środa, 10 września 2014

2#Harry(part2)

Gdy rano wstalam, zeszlam na dol do salonu i wlaczylam telewizor. Zobaczylam tam zdjecie sprzed klubu wczoaj. I to jeszcze jak on mnie pocalowal! Prezenter mowil:"kim jest piekna nieznajoma?Czyzby nowa dziewczyna Harry'ego Stylesa czy jego kolejna zabawka? To okaze sie juz niedlugo!" O cholera! Napewno widziala to juz cala szkola i teraz beda chodzic i gadac:[Ty i Styles?! Hahaha!!!] Zbyt piekna to ja nie jestem i nie rozumiem dlaczego on wybral akurat mnie. No ale teraz juz nie moge sie wymigac. W tej samej chwili zadzwonila do mnie mama i mow M:Co to ma znaczyc ja sie pytam?! J:Ale co? M:Nie udawaj ze nie wiesz o co chodzi! J:Chodzi o to zdjecie prawda? M:Tak i masz mi wyjasnic czemu na tym zdjeciu calujesz sie z tym chlopakiem! J:To taki przyjacielski buziak. M:Przyjacielski?? Wy sie nawet nie znacie! J:Ja go znam, on mnie nie. Mamo to jest ten Harry Styles z 1D w korym sie zakochalam jeszcze nie rozumiesz? M:To jest on??! J:Tak. M:To ja juz sie nie wtracam. J:To fajnie. M:No to pa. J:Pa. Ogarnelam siebie i dom i ani sie obejrzalam juz byla 17:20.Pomydlalam ze obejrE jakis film. Wlaczylam sobie Ella Zakleta i gdy film sie skoczyl poszlam sie przebrac w cos mniej luznego i poszlam pod knajpke. Rowno o 20:30 podjechal czarny Land Rover zcktorego wysiadl Harry. H:Hej! Slicznie wygladasz. J:Hej! Nie przesadzaj to tylko zwykle dzinsy i bluza co w tym slicznego? H:Ty. J:Ok. Nie skomentuje tego. To gdzie mnie zabierasz? H:Do kina a pozniej sie zobaczy. J:Okej. Wsiedlismy do samochodu i jedziemy juz kawalek kiedy nagle Harry mowi: H:Przepraszam. J:A ale za co? H:Za te zdjecia. To nie powinno miec miejsca. J:To nie twoja wina ze cale zycie chodza za toba paparazzi i robia ci zdjecia. H:Dziekuje ze tak uwazasz ale i tak teraz ty bedziesz miala przechlapane w szkole i gdziekolwiek nie wyjdziesz. J:To i tak codziennosc takze nie przeszkadza mi to juz. H:Codziennosc? J:Obgaduja mnie i wogole. Taka jest umczelnia na Oxfordzie. H:Myslalem ze Oxford to pozadna szkola a tu taka niespodzianka. J:Ale dla przyjaciela moge to znosic. Wiem ze znamy sie 1 dzien ale jestes dla mnie jak przyjaciel. Znam cie nie od dzis. Gdy mialam jakis problem to gadalam do waszego plakatu.Mozesz pomyslec ze jestem jakas pojechana czy cos ale nie obchodzi mnie to. Wy zawsze byliscie i jestescie i bedziecie moja wyrocznia. H:To mile ze tak mowisz. Oczywiscie ze mozesz tak do mnie mowic! J:To sie strasznie ciesze nawet nie wiesz jak bardzo! H:Ja tez sie ciesze ze znalazlem taka fajna przyjaciolke. Nic nie odpowiedzialam.Po chwili dojechalismy pod zajebiscie wielkie kino. Ale chwilacto nie jest zwykle kino. To kino dla wszystkich gwiazd show-biznesu. Wtefy piwiedzialam do Harry'ego: J:Ale to kino jest dla wielkich gwiazd i fejmow a nie dla mnie. H:Wiem- i sie szeroko usmiechnal. Wybralem to kino bo tam znowu ktos moglby zrobic nam zdjecia i znowu gadac jakies bzdury . Tu jest po prostu bezpieczniej. J:Rozumiem. Wyszlismy z auta i ruszylismy w strone kina.

wtorek, 2 września 2014

2#Harry (part1)

Jestem Jennifer Henderson.Mam 17 lat i mieszkam na obzerzach Londynu. Wychowuje mnie tylko mama,poniewaz ojciec nas zostawil gdy mialam 10 lat. Studiuje na Oxfordzie a w wolnych chwilach pomagam mamie w barze.Roznosze zamowienia i co tydzien w piatek robie mini koncerty.Co tydzien mam ok.50 osob publicznosci. Prawie zawsze mialam ta sama publicznosc, lecz dzisiaj w tlumie ludzi ujrzalam chlopaja w lokach.Bardzo rzucal sie w oczy bo mial bardzo charakterysryczna fryzure. Gdy skonczylam spiewac zaczelam zbierac brudne naczynia ze stolikow. Kiedy podeszlam do stolika przy ktorym siedzial niedawno chlopak znalazlam kartke. Schowalam ja do kieszeni spodni i odnioslam naczynia na zaplecze. Umylam naczynia i po chwili poszlam zastapic mame przy barze gdyz musiala przygotowac zamowione potrawy. Nalewalam jakiemus starszemu panu herbaty do filizanki gdy nagle uslyszalam zachrypniety glos chlopaka: H:Czesc Jeniffer. Ladnie spiewasz. J:Hej, dziekuje ale czy my sie znamy? H:O, przepraszam, gdzie moje maniery.Jestem Harry, Harry .. J:Styles. Wiem wiem. To co chciales zamowic ? H:Jedna filizanke espresso prosze. J:Juz sie robi. Po chwili podalam mu filizanke goracej kawy. Wypil ja ale siedzial dalej wiec zapytalam: J:Cos jeszcze?? H:Tak. J:Wiec slucham. H:Umowilabys sie ze mna do kina?? J:Dlaczego akurat ja? Przeciez mozesz miec kazda dziewczyne. H:Tak ale wybralem ciebie bo ty jestes wyjatkowa. J:Tsa.Jasne.Wyjatkowa.Ok. H:Uwazasz ze klamie? J:Nie ja nic takiego nie powiedzialam. H:Ale tak myslalas. J:Wcale nie.No to kiedy chcesz isc do tego kina?? H:Moze byc jutro o 21? J:Musze zapytac mamy. I wtedy zawolalam:J:Mamoo! M:Co Jenni? J:Mozesz przyjsc tu na chwile? M:Juz ide. Po chwili przyszla i pyta: M:Co chcialas ? J:Moge isc jutro o 21 do kina? M:Z kim? J:Z Harry'm. M:Jakim Harry'm? Wtedy Harry sie oddzywa: H:To ja.- i sie usmiechnal. M:Czy pan wie ile ona ma lat?! J:Mamoo.. M:Nie wtracaj sie teraz ja rozmawiam. H:Nie niestety nie wiem. M:17! A pan ile ma?! H:Ja 20. M:I pan zaprasza moja corke do kina tak? H:Tak. I obiecuje odwiezc ja cala i zdrowa do domu. M:No dobrze.Zgadzam sie. H:Bardzo pani dziekuje. M:Nie ma za co. To ja juz wracam do pracy. J:Ok. Mama odeszla a Harry powiedzial: H:Badz tutaj jutro o 20:30. Przyjade po ciebie piekna. J:Okej.No to ja wracam do pracy.Paa. H:A mozesz wyjsc na chwile przed bar? J:Tak. Wyszlismy przed bar i zapytalam: J:Po co mialam tu przyjsc? H:Po to.- zblizyl sie i zaczal mnie calowac.Nie odepchnelam go lecz oddalam pocalunek. Kiedy sie od siebie oderwalismy wtedy powiedzialam: J:No to do jutra.-i przygryzlam dolna warge. H:Do zobaczenia.-poslal mi wielki usmiech. No to pierwsza czesc imaginu z Hazza :* Kolejna czesc pojawi sie tak za 2 dni, bo wiecie szkola i wogole.. A teraz jestem w 1 klasie Technikum Ekonomicznego wiec mam troche mniej czasu ale normalnie bede dodawac normalnie :) Milego czytania sisters :* #Mrs.Styles<3

piątek, 29 sierpnia 2014

#1Louis :* Part3 (ostatni)

W domu wszyscy sie o mnie troszczyli i opiekowali sie mna.A najbardziej Louis. Pewnego dnia Louis zapytal: Lou:Poszlabys ze mna na spacer? M:Czemu nie, bardzo chetnie. A kiedy? Lou:Teraz. Tylko cieplo sie ubierz bo zimno jest! M:Okej! Zapomnialam tylko ze czapka jest w praniu to poszlam bez czapki. Idziemy juz tak dluzsza chwile az tu nagle Louis mpyta: Lou:Slonce a czapke gdzie zgubilas? M:W praniu. Lou:Okej.-zdjal swoja czapke i dal ja mi. M:Po co mi ja dales? Lou:Zebys ubrala. M:Nie bo pozniej bedziesz chory. Lou:Ja moge ty nie bo ty juz przedwczoraj goraczke mialas i zaraz sie zapalenia pluc nabawisz. M:To w takim razie dziekuje. Ubralam czapke i doszlismy docpaeku. Nagle Louis przystanal i powuedzial: Lou:Marie.. M:Mhm. Lou:Moge ci cos wyznac? M:Oczywiscie. Lou:Podobasz mi sie od dawna. I wiesz chyba sie w tobie zakochalem. To nie El zerwala ze mna to ja zerwalem z nia.Po to abysmy mogli byc razem. kocham Cie ! M:Ja tez Cie Kocham. Lou:Aale jak to? Myslalem ze mnie wysmiejesz i powiesz ze oszalalem. M:Nie bo ja sie w tobie zakochalan juz bardzo dawno temu ale nie chcialam psuc twojegovszczescia.Byles taki szcxesliwy z El. Lou:Wcale nie bylem szczesliwy! Ona kochala tylko moje kontocw banku nie mnie.Ale ja koem ze ty taka nie jeates. M:A wiec co teraz? Louis chwycil mnie za reke i spytal: Lou:Marie Horan czy chcesz zostac moja dziewczyna, pozniej narzeczona a na koncu moja pania Tomlinson i zostac ze mna do konca zycia? M:To takie piekne co mowisz, ale co jesli nam nie wyjdzie? Lou:Bedzie dobrze.Zobaczysz. M:A wiec TAK! Lou:Uczynilas mnie najszczesliwszym czlowiekiem na Ziemi! M:Juz tyle nie przesadzaj. Lou:Nie przesadzam! Teraz liczysz sie tylko ty i zespol nic wiecej! M:Kocham Cie! Lou:Ja ciebie tez!- i mnie pocalowal. Kiedy weszlismy do domu wszyscy zaczeli bic brawa i kazdy z kolejna podchdzil do mnie i mowi: Z:Szczescia Ci zycze sloneczko ty moje :) M:Dzieki 'baciszku'-przytuloilam go. N:Szczescia najukochansza siostro na swiecie! A ty Tomlinson pamietaj :Nie skrzywdzjej bo popamietasz klan Horanow na zawsze! M:Dzieki.Tez cie kocham :* Lou:Nie mam nawet zamiaru Nialler :) H:Zycze zeby wam sie ulozylo. Ewentualnie gdy sie nie ulozy masz jeszcze mnie :D M:Dzieki :).. Ok rozwaze ta propozycje xD Lou:Co ty mi tu dziewczyne bajerujesz co? H:Nic z tych rzeczy Lou :D L:Kochana 'sis' zycze abys juz nigdy nie nusiala przez NIKOGO plakac i zeby wam sie ulozylo. M:Dziekuje 'braciszku' :) Pozegnalam ich i poszlam na gore docpokoju. po chwili uslyszalam pukanie.Zucilam tylko ciche prosze a do pokoju wszedl Louis i spytal: Lou:Wtedy plakalas przezemnie tak? M:Mhm. Lou:To obiecuje ze przezemnie juz nigdy nie bedzieszplakala. M:No ja mysle! Polozylismy sie na moim lozku i po chwili zasnelismy. Od roku jestem narzeczona Louisa a za 6miesiecy planujemy slub! I oto koniec imagina z Louisem :) Przepraszam za bledy ale pisze na telefonie wiec mi ciezko :> Nastepny imagin bedzie z Harry'm <3 Pozdrawiam :-) #Mrs.Styles<3

#1Louis:* Part2

Wtedy do pokoju wszedl nagle Louis i zapytal: Lou:I jak ? Wszystko w porzadku? M:Tak. Nic mi nie jest. ~Nic nie jest w porzadku~ Lou:To dlaczego plakalas tak, ze Liam Cie przytula?? M:E tam to taka blachostka.Niewazne. ~Chodzi o Ciebie~ Lou:Ok.Nie wnikam. M:A co tam u Eleanor? - spytalam ze zloscia w glosie Lou:No wlasnie .. yyy..ee..no ten M:Co jest?? Lou:Zerwala ze mna! Zostawila mnie dla innego! M:Tak ci wspolczuje..-i go przytulilam. Lou:Dzieki, kochana jestes-i dal mi buziaka w policzek. M:Wiem, wiem :) Lou: To ja ide do siebie do pokoju. Jak bedziesz czegos chciala to przyjdz! M:Okej. A narazie dobranoc. Lou:Dobranoc - i poslal mi wielki usmiech. Wogole to ja mu sie dziwie ze on sie dawal tak wykorzystywac przez ta zdzire.Ona byla z nim tylko dla kasy. Nie to co Liam i Sophia. Sophia kocha Liama a nie jego portfel. Wtedy powiedzialam do Liasia: M:Ty tez juz sie zbieraj do spania, a i dzieki za wszystko. L:Juz lece. Pa! M: No pa :) Rano ok. godziny 6:30 ktos mnie zaczal budzic. Nie wiedzialam o co chodzi, wiec powiedzialam bardzo zaspanym glosem: M:Nie wiem kto normalny budzi ludzi o6:30 w ferie. N:To ja Niall. Co?! To ty masz teraz ferie?! M:Tak i wyjdz stad bo z toba nie gadam! N:Dlaczego? M:To juz sie nie pamieta jak sie po pijaku siostre wyzywa, nie? N:Ja cie wyzwalem?! Jezeli tak to przepraszam przeciez wiesz ze bym nigdy cie nie wyzwal. M:Okej. Przyjme pod jednym warunkiem. N:Jakim? M:Ze w tej chwili wyjdziesz z mojego pokoju bo zamierzm spac jeszcze tak do 12 . N:Okej. Juz sie zmywam. Pa. M:Mhm.-no i zasnelam spowrotem. Obudzilam sie o 12:15, a to raczej obudzil mnie Liam i powiedzial ze mam wstawac bo idziemy na lodowisko.Wiec wstalam, ogarnelam sie i zeszlam na dol do salonu. bylo ok.13:00. Wtedy powiedzial Zayn: Z:Czesc sloneczko jak sie spalo? M:A dobrze 'braciszku' a tobie? Z:Moze byc. M:To dobrze :) Po chwili do salonu zeszedl Louis i mi aie pyta: Lou:Wyspana spiaca krolewno? M:Taak i to bardzo. Lou:To sie ciesze. Wtedy Niall zauwazyl, ze nie mam lancuszka na szyi i spytal: N:Marie gdzie masz lancuszek? M:Niewiem. Pewnie w lazience zostal yy no bo do mycia eewiesz zdejmuje go. N:Jednak nie potrafisz klamac. M:Nie klamie. Wtedy wtracil Louis: Lou:Nie oklamuj go tylko powiedz co sie stalo. M:Okej. No wiec:jak wczoraj wieczorem wyszlam z domu to jakich dwoch typkow mnie zaczepilo i ukradli mi lancuszek i telefon, a na koniec jeden z nich popchnal mnie i uderzylabym glowa o kraweznik gdyby nie Louis ktory tam tdy przechodzil. N:Okradli cie?! Dlaczego nic wczoraj nie powiedziaalas? M:Byles pijany wiec po co? N:To nic ze bylem pijany. Musisz mi o takich rzecach mowic ok? M:Okej. To idziemy na to lodowisko czy nie? 1D:No raczej! Po 15 minutach bylismy juz na lodowusku. Wypozyczalismy juz lyzwy kiedy ja powiedzialam: M:Ej chlopaki jest maly problem. N:Co sie dzieje Marie? M:Ja nie umiem jezdzic na lyzwach! N:Kto chetny zeby nauczyc ja jezdzic? H&Lou:My! N:Harry i Lou sie toba zajma :) M:Okej! Zalozylam lyzwy i weszlam z Harrym i Louisem na lod. Oni trzymali mnie za rece i kazali jezdzic tak jak na roljach. kiedy chcieli mnie puscic krzyknelam: M:Tylko mnie nie puszczajcie! H:Ufasz nam? M:No tak. H:To sie nie boj. Puscimy cie jak bedzie pora. M:Ale mi o tym powiedzcie a nie tak na spontana ok? H:Okej. No ale oczywiscie z Harryego jest taki zgrywus ze mnue puscil ale nue uprzedzil otym i takk jakos polecialam na tych lyzwach i upadlam na Louisa. Wtedy powiedzialam: M:Strasznie cie przepraszam.To przez Harryego! Harry!Zabije cie! Udusze! Lou:Nic sie nie stalo wane ze tobie nic nie jest.hahaha ale na niego nakrzyczalas! Wtedy oddzywa sie Harry: H:Juz bo sie przestrasze!Hahaha! M:Lepiej zacznij! H:Hahaha! M:Oszukista! H:Ja? M:Tak ty i teraz lepiej uciekaj bo jak cie dorwe to zobaczysz! H:Ciekawe jak? M:Normalnie! Wstalam i zaczelam jechac lecz sie o cos zahaczylam i upadlam przy czym zlamalam reke i stracilam przytomnasc. Obudzilam sie w szpitalu.Mialam reke w gipsie. Po chwili do sali wchoszi lekarz i pyta: Lekarz:Pani Marie Horan? M:Tak. Lekarz:Ma pani zlamana reke na wsutek upadku na lodowisku.Miala pani lekki wstrzas mozgu ale juz jest dobe. M:Kiedy moge wyjsc do domu? Lekarz:Mysle ze tak za 2-3 godzuny. M:Dobrze. I wtedy do sali weszli chlopacy. Harry pierwszy dolecial do lozka i mowil: H:Przepraszam. To wszystko moja wina.Gdyby nie ja to by ci nic nie bylo a tak to masz re zlamana! M:Oj tam. Gorzej bywalo.Ale i tak cie dorwe ! H:Okej okej. M:Wybaczam Ci. H:Dziekuje :) Wtedy odezwal sie Louis i mowi: Lou:Kiedy wychodzisz? M:Za 2 godziny. Ale chyba sie wypisze na wlasne zadanie ju teraz. Lou:Jak chcesz. Lekarz mnie wypisal i pojechalismy do domu.

czwartek, 28 sierpnia 2014

#HappyBirthdayLiam

Dzis sa urodziny Liamka :) Wiem ze Lias tego nie przeczyta, ale zycze Ci Liam szczescia, pomyslnosci, aby twoi przyjaciele byli ci wierni do konca, abys byl szczesliwy z Sophia na zawsze, abys na swojej drodze spotkal osoby szczere i pomocne ktore cie nie oszukaja no i oczywiscie wiernych fanow do konca zycia <3 Kocham cie Lias :***** Kiedys sie spotkamy to powiem Ci to osobiscie :> #Mrs.Styles<3

1#Louis :* Part1

Hejoo :) ! Pierwsza czesc imaginu z Louiskiem :* Prosze o chociaz 1-2 komentarze :O No to milego czytania zycze :D #Mrs.Styles<3 Nazywam sie Marie Horan.Tak.Jestem siostra Nialla z One Direction. Wszyscy z zespolu sa dla mnie jak bracia,ale do Lou czuje cos wiecej niz tylko braterska wiez. Ale nikomu o tym nie mowie bo po co. Jeszcze Louis by sie dowiedzial, bo jezyka za zebam to oni nie potrafia trzymac, jedynie Liam. Ale Lou jest szczesliwy z Eleanor czy jak jej tam. nie chce psuc im zwiazku, wiec siedze cicho. Chlopacy przyjechali z trasy prosto do naszego domu. Tak dlugo sie z nimi nie widzialam. Oczywiscie jak oni mnie witali to myslalam ze mnie udusza! Po chwili oddzywa sie Niall i mowi: N:To moze pojade do sklepu po jakis 'soczek' co? M:Jak chcesz. N:Ale ty i tak nie dostaniesz. M:Bo ? N:Bo masz 17 lat i nie mozesz pic. M:No nie badz taki, przeciez wiesz jak Cie kocham... N:Dobra, dobra nie przymilaj sie tak ci nie dam! M:To nie! - i zrobilam focha. Ide stad! N:A gdzie? M:Co cie to obchodzi?! N:Duzo. M:I tak ci nie powiem! Ubralam kurtke i buty i wyszlam z domu. Szlam sobie ulica, kiedy jakis dwoch kolesiow podbieglo do mnie i zaczeli mnie szarpac i mowili: Obcy1:Hej laluniu .. Daj to co masz przy sobie a nie zrobimy ci krzywdy. M:Nic wam nie dam!Zostawcie mnie! Obcy2:Nie dasz?? To sami wezmiemy! Buhahahahhah! Jeden mnie szarpal a drugi wyjal z kieszemi telefon i zerwal mi lancuszek z szyi ktory dostalam od Nialla na 15 urodziny. zaczelam krzyczec: M:Pomocy!!Pomocy!!Zlodzieje!! Wtedy ni z tad ni z owad pojawil sie Lou i i zaczal szarpac tych dwoch kolesi . Oni po chwili uciekli a jeden z nich na Do widzenia popchnal mnie na kraweznik. Gdyby nie refleks Louisa ktory mnie zlapal uderzylabym glowa w kraweznik i zapewne trafilabym do szpitala z rozcieta glowa i wstrzasnieniem mozgu. Wtedy Lou zapytal: Lou:Nic ci nie jest Marie? Nic ci nie zrobili? M:Dzieki tobie na szczescie nie tylko ukradli mi telefon i lancuszek. Lou:Ten co dostalas od Nialla na urodziny? M:Tak. A co ty tu wogole robisz co? Sledzisz mnie? Lou:Nic z tych rzeczy! Po prostu ide do El sie z nia przywitac. M:Aha.To juz mozesz mnie poscic. Lou:Aaa tak juz pewnie. M:Jeszcze raz wielkie dzieki bo gdybys tu nie szedl to niewiem co by sie stalo. Lou:Nie ma za co.-caly czas gdy mowi patrzyl mi sie w oczy. M: No to ja juz pojde :) Paa. Lou:Narazie Marie. Uwazaj na siebie! M:Bede!-pomachalam mu i poszlam do domu. Kiedy weszlam do domu Niall zapytal: N:Gdzie bylas? M:Daleko. N:No powiedz! M:Nie bede ci sie spowiadac gdzie chodze! Co ty? Ksiedzem zostales?! N:Nie pyskuj gowniaro! M:Dorosly sie kurwa odezwal! H:Ej! M:No co ? H:Prosilem cie o cos. M:Jakos sobie nie przypominam. H:Mowilem zebys nie przeklinala. M:Zapomnialam. H:To ci przypominam siostrzyczko ty moja. M:Dobrze braciszku. Teraz wtracil Zayn: Z:Sloneczko nie wiesz gzie poszedl Lou? M:Poszedl do tej swojej Eleanor zakichanej! Li:Co tak agresywnie? M:Co cie to obchodzi?!-krzyknelam i pobieglam do mojego pokoju. Rzucilam sie na lozko i zaczelam plakac. Wtedy do pokoju wszedl Liam i zapytal: Li:Co sie stalo? Mi mozesz powiedziec. Nikomu nie powiem. M:Niewazne! Li:Dlaczego plakalas? M:Niewazne! Li:Chodzi o Louisa tak? M:No. Li:Zakochalas sie w nim tak? M:Noo. Ale nie mow nikomu bo ja nie chce psuc jego szczescia. Li:Rozumiem. Nikomu nie powiem ale pamietaj ze gdy cos sie dzieje to masz u mnie wsparcie. M:Ok.Dzieki-i sie do niego przytulilam. Wtedy do pokoju wszedl niespodziewanie Louis i zapytal.. Chcecie nexta?? #Mrs.Styles<3

Hi!

Witam na moim blogu :* Mam nadzieje, ze Wam sie spodoba :D A jak mowia : Nadzieja umiera ostatnia .. #Mrs.Styles<3